Siotrzeństwo zamiast braterstwa

Tak, jestem mężczyzną. Jednak bliżej mi do idei jaką jest siostrzeństwo i bycia siostrą dla swoich najbliższych, niż bycia bratem. I tak, dzisiaj obchodzimy Dzień Mężczyzny.

Siostrzeństwo to modne hasło, którego chcę dzisiaj użyć, ale nie nadużyć czy przywłaszczyć. Siostrzeństwo to emocje i pozytywne wartości. I ja to tak odbieram.

Bo siostrzeństwo to swoiste połączenie sił i solidarność w walce. W walce przeciwko podwójnym standardom seksualnym czy przemocy seksualnej. To walka o prawo do decydowaniu o własnym życiu i ciele na gruncie prywatnym, społecznym czy politycznym. To unikanie oceniania się nawzajem i wspólne działanie ku lepszemu.

Siostrzeństwo to w końcu wspieranie się na różnych płaszczyznach, tych zawodowych i tych prywatnych. Bez oceniania i bez wyrzutów.

Siostrzeństwo niedeklaratywne

Kiedy w połowie lutego zrezygnowałem z wystąpienia na konferencji, w której line-up miał się składać tylko i wyłącznie z mężczyzn (w tym ze mnie) „wstrząsnąłem” społecznością LinkedIn. No bo jakże to tak! Wskazywać otwarcie na stereotypizację i mizoginizm?

Mimo, że w komunikacji z organizatorami wydarzenia, jasno zaznaczyłem, że swoje miejsce oddaje ekspertce, zajął je mężczyzna. Przykre. Nie tylko dlatego, że na siedem męskich głosów, przypada tylko jeden kobiecy. Ale też dlatego, że powiela to stereotyp, że niektóre dziedziny (jak biznes) należą wyłącznie do mężczyzn.

Przy jednoczesnym braku podjęcia jakiegokolwiek wysiłku, by poszukać wśród ekspertów kobiet. I wiecznie zbijając tę potrzebę, tym samym argumentem-pytaniem:

„Czy to znaczy, że muszę wybierać między ekspertem a kobietą?”.

I to pytanie samo w sobie zawiera stereotyp, że kobieta ekspertem być nie może, bo “albo albo”, mimo że pytający powtarzają, że „wiedza nie ma płci”. I z tymi argumentami walczę od 2015 roku, kiedy pisałem dla Sukcesu Pisanego Szminką, że debaty bez kobiet to obciach.

Od tego czasu nie biorę udziału, ani jako prelegent, ani jako uczestnik w eventach, w których występują sami mężczyźni. W ramach solidarności i wsparcia. Bo był i taki czas, kiedy także i ja, jako osoba nieheteronormatywna nie byłem mile widziany na różnego typu branżowych wydarzeniach. W ramach walki z patriarchatem i stereotypizacją, która szkodzi nam wszystkim.

Masz być grzeczna i się nie wychylać

A ta walka jest potrzebna, na każdym poziomie. Zagrożenie stereotypizacją wpływa na mniejszą pewność siebie wśród kobiet i podkopuje ich ambicje. Potrzeba nam, aby w sferze publicznej było więcej inteligentnych i ufnych we własne siły kobiet, które mogą stanowić autorytet dla innych pań.

Bo kobiety mają często zakodowane, że są słabsze i gorsze od mężczyzn. Boją się publicznych wystąpień, chociaż wiedzą i doświadczeniem często przewyższają facetów. Tu daje znać o sobie prawidło wpojone w dzieciństwie: masz być ładna, posłuszna i masz się nie wychylać. O tym, między innymi, rozmawiała Edyta Kowal z Barbarą Krysztofczyk w podcaście “Szczypta”.

Bo organizatorzy konferencji, mają w podświadomości ten sam stereotyp i koło się zamyka. Bo kiedy myślisz profesjonalista, przyznaj się, kogo widzisz oczami swojej wyobraźni?

Te stereotypy utrwala partiarchat. Mężczyźni są uważani za lepszych ekspertów i to im jest zasadniczo łatwiej. Wspierają się, są też bardziej akceptowani jako liderzy. Kiedy to kobieta robi karierę, to słyszy, że zaniedbuje dom, rodzinę, że jak to nie ma dzieci?

Kobiety muszą się dużo bardziej napracować, żeby osiągnąć to samo co mężczyzna.

A brak kobiet w debacie? Utrwala nie tylko stereotypy płciowe, ale także płacowe. Daje też błędny sygnał, że płeć jest kompetencją samą w sobie. Fakty? Bardzo proszę.

Mało kobiecych głosów

W październik 2020 tylko 24 proc. wszystkich komentujących, którzy pojawili się w stacjach informacyjnych w kontekście pandemii COVID-19, to kobiety. Tak wynikało z danych Press-Service Monitoring Mediów. Najmniejszy odsetek kobiet komentujących COVID-19 był w TVP Info (12,75 proc.), później w Polsat News (25,64 proc.) i TVN 24 (29,81 proc.).

Problem nierównowagi w zapraszaniu kobiet do komentowania koronawirusowej rzeczywistości dotyczy nie tylko Polski. Luba Kassova, ekspertka ds. audience strategy, podczas seminarium Reuters Institute for the Study of Journalism przedstawiła wyniki badania Media Ecosystem Analysis Group, które udowodniły, że w czasach kryzysu dziennikarze zarówno z Wielkiej Brytanii, Kenii, Stanów Zjednoczonych, Republiki Południowej Afryki, Nigerii, jak i Indii częściej zwracają się do mężczyzn o komentarz. Udział kobiet – jako ekspertek lub bohaterek – jest tam nawet sześć razy mniejszy niż mężczyzn w materiałach dotyczących COVID-19.

Luka płacowa to nie mit

W branży marketingowej, w której codziennie organizowane są webinary, eventy i konferencje bez udziału kobiet, te same kobiety zarabiają średnio 19 proc. mniej niż mężczyźni w takich samych funkcjach. Tak wynika z badania Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR, zrealizowanego w styczniu i lutym. Nie jest to dziwne, zwłaszcza że wśród pracowników branży reklamowej przeważają kobiety? A w niektórych obszarach stanowią nawet 75 proc.zatrudnionych osób i jednocześnie zarabiają wyraźnie mniej od mężczyzn zajmujących takie same stanowiska.

Wskaźnik equel pay, oznaczający średnią płacę zasadniczą kobiet względem średniej dla mężczyzn na tych samych stanowiskach, wynosi -9 proc. Natomiast według wskaźnika gender pay gap, który przedstawia procentową różnicę pomiędzy średnią płacą zasadniczą wszystkich kobiet i średnią płacą zasadniczą wszystkich mężczyzn, obliczoną dla wszystkich osób, których dane zebrano w badaniu, kobiety w sektorze reklamowym zarabiają przeciętnie 19 proc. mniej niż mężczyźni.

W przypadku osób na najwyższych stanowiskach managerskich mężczyźni stanowią 56 proc., a na stanowiskach starszych ekspertów wynosi 54 proc. Za to na wyższym i średnim poziomie managerskim przewaga kobiet wynosi od 6 do 21 proc.

Po to nam kobiety w debacie publicznej, żeby przebijały ten szklany sufit uprzedzeń. Z tego powodu właśnie rusza też kampania Sukcesu Pisanego Szminką, #WiedzaNieMaPłci, której jestem Przyjacielem. Więcej o akcji przeczytacie tutaj.

Kobiety awansują rzadziej

Tak, kobiety w porównaniu z mężczyznami rzadziej zostają menadżerami, nawet wtedy gdy mają wysokie wykształcenie i sprawnie posługują się językiem angielskim. Raport Dekada Kobiet pokazuje, że jedynie co dwudziesta kobieta i blisko co dziesiąty mężczyzna kieruje pracą osób, które są przełożonymi innych osób.

Dlaczego kobiety awansują rzadziej? W badaniu Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich, jako główne powody zostały wymienione:

  • kobiecie przypisywana jest rola żony i matki, co automatycznie ma oznaczać według pracodawców jej większe zaangażowanie w życie prywatne, a co za tym idzie częstsze zwolnienia, mniejsza dyspozycyjność, dane empiryczne pokazują, że kobiety o wysokich kompetencjach niezależnie w jakim wieku wychowują dzieci, rzadziej kierują pracą kierowników w porównaniu z mężczyznami.
  • zdaniem pracodawców, kobiety są często mniej asertywne niż mężczyźni, brakuje im pewności siebie.

Głównym powodem tej gigantycznej przepaści w awansach są stereotypy. A żeby je przełamać potrzebujemy silnych, kobiecy wzorów do naśladowania i pokazywania, więcej ekspertek i prezesek.

I nie. Balansowanie dyskursu, pojawianie się kobiet nie sprawi, ze zacznie nami rządzić istnieć matriarchat. Bo nie jest on przeciwieństwem patriarchatu.

Przeciwieństwem patriarchatu jest równość – mówiła Barbara Krysztofczyk w Szczypcie, a ja się z nią zgadzam.

Patriarchat krzywdzi nas wszystkich

W tym mnie. Bo wizja braterstwa, stworzona przez patriarchat jest toksyczna, pełna szorstkości, patosu i testosteronowej walki o dominację. Brakuje w nim siostrzanego zrozumienia. A przecież w zrozumieniu jest wszystko – miłość, przyjaźń i troska.

W świecie greckim „brat” oznacza relację pomiędzy członkami tego samego narodu, a więc braterstwo było rozumiane jako rozszerzone pokrewieństwo krwi. „Braćmi” nazywano również przyjaciół. W tym przypadku braterstwo wyraża relację, którą Goethe nazwał „powinowactwem z wyboru”. I w jednym i drugim przypadku „braterstwo” zakreśla granice wspólnoty, do której „nie-brat” nie należy.

Wobec tych dwóch kręgów społecznych stosowana jest inna powinność etyczna: inne zasady obowiązują wobec braci, a inne wobec ludzi, którzy do tego braterstwa nie należą.

To się nie zmienia od wieków. Dzisiaj w Polsce „prawdziwy mężczyzna”, nie może okazywać emocji. Dom prowadzić ma silną ręką. Wiadomo, że jak „baby się nie bije, to jej wątroba gnije”. Jednak to, że wielu mężczyzn nie okazuje swoich uczuć, nie oznacza, że ich nie ma. Są. Tylko, że ukryte.

My mężczyźni, tak samo, padamy ofiarą patriarchatu.  I to widać we współczesnych badaniach socjologicznych i psychologicznych.

Antymężczyźni i antybracia

Raewyn Connell poświęciła wnikliwe studia zagadnieniom męskości, w obrębie których dokładnie opisała ich rodzaje. Z kilku grup najistotniejsze w kontekście problemu są tzw. męskości marginalizowane, do których zaliczają się wszyscy wykluczeni lub definiujący swoją męskość na sposób indywidualny.

Powstają zawsze na marginesie męskości hegemonicznej, która jest mocą sprawczą patriarchatu, Mężczyzna feminista jest więc „antymężczyzną”, tak samo jak mężczyzna gej.

To my stanowimy margines, na który jesteśmy wypychani przez innych mężczyzn, jako że nie zgadzamy się na niego w takim wydaniu. Bo możemy nie uczestniczyć w procesie prokreacji, podważać fallogocentryzm komunikacji, postulować równouprawnienie relacji społecznych.

I nie jestem zły, nie jestem obrażony, zarówno na ten fakt, czy na fakt, że na 8 marca dostałem życzenia z okazji Dnia Kobiet złożone przez znajomego z branży, który stwierdził, że to bardziej moje święto niż Dzień Mężczyzny. Na tym marginesie funkcjonuję od lat, jako “anty-brat”.

Siostrzeństwo potrzebne od zaraz

Wychowywały mnie silne kobiety – mama i babcia, które musiały dawać radę wielu przeciwnościom losu. W podstawówce, gimnazjum, w liceum, na studiach miałem wsparcie wspaniałych dziewczyn – nauczycielek i koleżanek. Wspierałem je także i zawsze, kiedy potrzebowały i stawałem za nimi i za ich sprawami murem, chociaż mogłem kilku spraw nie rozumieć.

Bo to, że ja czegoś nie rozumiem, nie znaczy, że problem nie istnieje albo że jest mniej ważny. To że, ktoś czegoś nie pojmuje albo czegoś nie doświadczył, nie znaczy że moje problemy przestają istnieć.

Siostrzeństwo to nie tylko więź czy płeć. To zestaw wartości, którymi osoby kierują się w życiu. Z moimi dwoma najlepszymi przyjaciółmi, od lat, uznajemy te wartości i wolimy nazywać się “3 siostrami”, niż trzema braćmi.

To poczucie włączenia i bezpieczeństwa. Poczucie, którego braterstwo nie daje. To wspieranie się na co dzień. Solidarność, wspólne działanie, kierunek i wspólna przyszłość, a w końcu i walka o równość.

Siostrzeństwo to kompas wyznaczający nam drogę, a jednocześnie konkretny cel, który pomaga nam znaleźć swoje miejsce w działaniach aktywistycznych i w codziennym życiu – pisała Marie Beauchesne, której tekst można znaleźć w tłumaczeniu na stronie Goethe Instytute.

I dodaje dalej: „Siostrzeństwo oznacza budowanie trwałych społeczności, stworzenie zwyczaju dzielenia się tym, co dobre, wspieranie innych w ich decyzjach i solidarność z bliskimi nam lub zupełnie obcymi kobietami znajdującymi się w trudnej sytuacji”.

Ale nie tylko z kobietami. A przynajmniej mam taką nadzieję.

Bo ja wolę być Waszą siostrą. Dzisiaj, jutro i zawsze.

Nie tylko dlatego, że jedziemy na tym samym wózku i że rzeczywistość nas nie rozpieszcza. Przede wszystkim, dlatego że tak jak wczoraj, dzisiaj i jutro Wy będziecie wspierać mnie, a ja z będę wspierać Was.

Bez ocen, bez osądów, bez stereotypów.

Śniło mi się, że mam wielki biust

Na koniec tego tekstu, wszystkim siostrom i anty-braciom chciałbym zadedykować cover utworu Miód, wykonywanego oryginalnie przez Natalię Przybysz, a nagranego po którejś z manifestacji, dzięki uprzejmości Scena 2000.

Bo ten utwór pięknie ten tekst uzupełni. A przynajmniej mam taką nadzieję.

 

 

 


Ten tekst dedykuje moim siostrom w życiu prywatnym i zawodowym.

Dagmaro, Moniko, Jagodo, Edyto, Barbaro, Anno, Magdaleno, ale także Karolu i Łukaszu, dziękuję za Wasze siostrzeństwo.

Leave A Reply

Brak produktów w koszyku.