13 bzdur, które mogłeś słyszeć o LinkedIn

Szacowany czas na przeczytanie: 11 minut

LinkedIn Marketing, jako dziedzina, rośnie w siłę. Jednak wraz ze wzrostem użytkowników oraz zwiększeniem zapotrzebowania na szkolenia i usługi związane z tym portalem, wzrasta też liczba nieprawdziwych informacji. Postanowiłem więc rozwiać popularne mity.

Siłę LinkedIn dostrzega coraz więcej firm i osób prywatnych, które chcą budować na tym portalu swoje marki. Pojawia się też coraz więcej ekspertów zajmujących się marketingiem i sprzedażą na LinkedIn, którzy budują marki osobiste, tworzą reklamy czy treści. Z jednej strony bardzo mnie to cieszy.

Z drugiej, więcej ekspertów to także wiele niesprawdzonych, zasłyszanych albo wymyślonych informacji na temat LinkedIn i działania algorytmów. Informacji, które nie mają pokrycia w rzeczywistości i są swobodną interpretacją autora lub przeniesieniem na LinkedIn mechaniki działania innych mediów społecznościowych.

Oto 13 rzeczy, które mogłeś słyszeć o LinkedIn Marketing, a które są totalną nieprawdą i mogą nawet zaszkodzić prowadzonym przez Ciebie działaniom.

Serduszko na LinkedIn „waży” więcej niż polecenie

Jest to jedna z wielu legend, która krąży po LinkedIn, jakoby reakcje inne niż polecenie (kciuk w górę), nadawały większą wagę postowi i były lepiej oceniane przez algorytm treści LinkedIn. Wyższość serduszka nad poleceniem nie została nigdy potwierdzona przez LinkedIn, ani nie została odnotowana w dokumentacji technicznej opisującej działanie algorytmu treści.

Wprowadzenie różnego typu reakcji pod postami, miało pomóc w dawaniu feedbacku autorowi treści dotyczącego jego publikacji. Nic więcej.

Pamiętaj jednak, że algorytm LinkedIn opiera się na zaangażowaniu. Zaangażowanie z kolei opiera się z kolei na tym jak bardzo treść interesuje twoją sieć kontaktów, więc staraj się ją poznać.

Dla LinkedIn przy ocenie treści najważniejsze są komentarze. W dalszej kolejności polecenia. I zasadniczo, bez różnicy czy będzie to „serduszko” czy „żaróweczka” albo zamyślona fioletowa główka, wskazująca na coś „interesującego”.

Ciemne tło w zdjęciu profilowym zmniejsza liczba wyszukiwań profilu

Kolejny mit, który słyszałem kilkukrotnie na prowadzonych przez siebie szkoleniach czy webinarach. Ciemne tło zdjęcia profilowego nie obniża liczby wyszukiwań profilu i nie ma wpływu na LinkedIn SEO. Ciemne tło może zmniejszać jednak liczbę wyświetleń profilu z poziomu wyszukiwarki lub feedu, ale nie samą liczbę wyszukiwań. Dlaczego?

Częściej zwracamy uwagę na tła jaskrawe, która są eye-catherami. Żeby zwrócić na siebie uwagę w wyszukiwarce LinkedIn, możesz pomyśleć o dodaniu kolorowej obwoluty do zdjęcia, wycięcie go w trójkąt lub kwadrat, bo nasze oko przyciągają także nietypowe kształty.

Ale jeśli chcesz być znajdywanym przez wyszukiwarkę LinkedIn, musisz pomyśleć o słowach kluczowych, które potencjalni klienci mogą wpisywać w konsole Advanced Search. Skup się na maksymalnie 3-5 takich frazach i dodawaj je w mianowniku do swojego profilu w różnych miejscach (nagłówek, informacje, doświadczenie).

Liczba oczekujących na przyjęcie zaproszeń obniża zasięgi treści

Zasięg naszych treści nie jest powiązany z liczbą oczekujących zaproszeń. Jeśli jednak wysyłamy ich za dużo i nikt ich nie przyjmuje, bardzo łatwo dostać tymczasową blokadę konta na LinkedIn. Wtedy na pewno nie będziemy mogli publikować treści, więc rzeczywiście, zasięgi będą zerowe.

Reklama na LinkedIn jest droga i nieskuteczna

Mogę powiedzieć tylko „to zależy”. Oczywiście, reklama na LinkedIn jest droższa niż na Facebooku, co wcale nie znaczy, że jest mniej skuteczna. Ponieważ LinkedIn nie optymalizuje jeszcze wyświetlania reklam w wybranych grupach docelowych, tak jak robi to Facebook, trzeba znać dokładnie swoją personę i pod nią stworzyć kreację oraz copy reklamowe. Warto też przetestować różnego typu formaty reklamowe, które mamy dostępne. O tym jak robić dobrą reklamą na LinkedIn, pisałem już tutaj.

Jeśli chodzi o cenę reklam, LinkedIn operuje minimalnymi stawkami w systemie reklamowym, poniżej których nie można ustawić kampanii:

  • minimalny CPV wynosi 0,02 dol.,
  • minimalny CPM przy wideo to 5,5 dol.,
  • minimalna stawka za wysłaną wiadomość InMail to 0,1 dol.,
  • stawka CPC/CPM dla reklam tekstowych i treści sponsorowanych to min. 2 dol.

Budżet dzienny lub całkowity kampanii musi wynosić co najmniej 10 dol. W większości typów kampanii system daje możliwość automatycznego zarządzania stawkami, które z założenia mają jak najlepiej dopasowywać koszty do celu reklamowego. Czy jest to drogo? Zależy od ROI, które możemy osiągnąć z LinkedIn.

Nikt nie czyta sekcji „informacje”, nie musisz jej uzupełniać

Gdyby tak było, LinkedIn nie podkreślałby za każdym razem jak bardzo ta sekcja jest istotna. Nie tylko pozwala zamienić Ci swój profil w sprzedażowy landing page, ale także wspomaga mocno pozycjonowanie w wyszukiwarce LinkedIn.

I uwierz, dobrze napisana i interesująca sekcja informacje przyciągnie użytkownika. To swoiste podsumowanie profilu powinno być angażujące, dające więcej informacji użytkownikom o sprzedawanej przez Ciebie usłudze czy produkcie oraz napisane z użyciem wybranych przez Ciebie słów kluczowych (to bardzo ważne!).

Nie staraj się używać słów kluczowych na siłę. Tekst jest od czytania i to powinno Ci przyświecać przy jego tworzeniu. Podsumowanie nie powinno mieć więcej niż 4-5 akapitów. Żeby pojawić się w wynikach wyszukiwania powinieneś użyć minimum 40 słów. Ale masz 2000 znaków, więc nie musisz się ograniczać.

Jeśli chcesz poprawić swój profil na LinkedIn, przeczytaj ten tekst lub sprawdź usługę Profil Sprzedający.

Najlepiej postować 3 razy dziennie

Jest różnica między budowaniem marki osobistej, a spamowaniem. Jest też różnica między zrozumieniem, a niezrozumieniem działania algorytmu treści. Posty na LinkedIn żyją średnio ok. 24 godzin, co zapewnia nam najdłuższy czas życia publikacji jeśli chodzi o social media.

Postując trzy razy dziennie, narażamy się na kanibalizowanie zasięgów postów przez algorytm. Oczywiście można pomyśleć, że dzięki temu będziecie wszędzie widoczni, ale tak nie jest. Zasada powinna być prosta – piszemy wtedy, kiedy mamy coś ciekawego i wartościowego do powiedzenia, starając się oczywiście, aby

Ile publikować? Według Buffera, minimalna liczba postów to 2 (co pozwala dotrzeć do 50% naszej sieci kontaktów, a optymalna to 5 tygodniowo).

Wykorzystaj kontrowersję w swoich postach, będziesz mieć większe zasięgi

Osobiście doradzam stawiać na merytorykę, jako że LinkedIn zmienił standardy społeczności i wprowadził wspomniany rating profili. Tematy, które są polaryzujące światopoglądowo nie są mile widziane na LinkedIn i nie będą tolerowane. Dlatego łatwiejsze staje się też zgłaszanie postów.

W momencie, kiedy post jest zgłoszony, jako łamanie zasad społeczności LinkedIn, może być nałożony shadowban. Znaczy to, że widzi go tylko autor, aż do momentu podjęcia decyzji przez administrację serwisu. Dla takich profili spadają też zasięgi kolejnych publikacji według algorytmu LinkedIn. Nie warto chyba ryzykować?

Postując, wrzucaj linki w pierwszym komentarzu

Tak, to prawda że linki mają niższe zasięgi niż natywnie zamieszczane wideo, infografiki czy sam tekst. Ale linki też zamieszczamy, aby przekierować na stronę www. Umieszczając link w pierwszym komentarzu, obniżamy znacząco współczynnik CTR, czyli brzydko mówiąc – liczbę przeklików na stronę.

Dlaczego? Bo komentarze sortowane są od najpopularniejszych. Co znaczy, że trzeba przez nie się przekopać, aby znaleźć link. Jeśli nawet posortujemy po najnowszych, wtedy link ląduje na końcu i też trzeba się do niego dostać. Im więcej czynności, tym mniejsza szansa, że ktoś przejdzie.

Zasięg posta oznacza tylko, że ktoś go zobaczył w feedzie, ale nie że się z nim zapoznał. Więc w przypadku linków nie jest to też metryka, która jest dla nas miarodajna.

Dawaj, w zamian za komentarz

LinkedIn nauczył się rozpoznawać komentarze, które są identyczne. Dlatego jeśli algorytm zauważy, że masz pod postem dwadzieścia komentarzy o treści „chcę” utnie zasięgi takie posta. Dużo lepiej założyć jest landing page lub jeśli koniecznie zależy nam na zasięgach, wrzucić np. e-booka, jako dokument, który można pobrać, udostępnić i skomentować z poziomu LinkedIn.

Zadawaj pytanie wielu ekspertom

Komentarze są ważne i można je „wymusić” tagując odpowiednie osoby. Jeśli tagujesz konkretnych użytkowników w poście i nie odpowiedzą one komentarzem, algorytm treści to zauważy i ukarze Cię niższymi zasięgami. Nie staraj się, więc wykorzystywać tego na siłę i prosić o odpowiedzi ludzi, których nie znasz. Nie wymuszaj także w ten sposób wypowiedzi od osób, które nie wchodzą często w interakcję. Może być też tak, że temat nie jest w ogóle, uwaga, piękne słówko, relewantny z ich zainteresowaniami.

Wykorzystuj LinkedIn do cold mailingu

Gdybym dostawał za każdym razem złotówkę, kiedy słyszałem że któryś ze specjalistów od sprzedaży doradzał wysyłanie oferty lub linku do niej w zaproszeniu, prowadziłbym bloga o byciu rentierem w ciepłych krajach. Social spamming to nie social selling.

Argumentem, wykorzystania techink cold mailingu w social media jest to, że na 1000 osób kilka na pewno kupi. Tak, tzw. „złote strzały” się zdarzają. Jednak nie o to w social sellingu chodzi. Social selling to budowa relacji w ramach określonego przez nas procesu sprzedażowego. Poza tym, nawet jeśli z 1000 osób kupi 5, to 995 zapamięta nas i naszą firmę, jako spamerów.

Nasza grupa docelowa i rynek też nie jest zasadniczo z gumy, więc w przyszłości, mimo początkowych efektów, może się do obrócić przeciwko nam. I teraz przejdziemy do kolejnego punktu, czyli automatyzacji sprzedaży.

Automatyzuj wysyłanie wiadomości

O ile zgodzę się, że to dużo ułatwia, muszę powiedzieć że jest to też zasadniczo nielegalne. Nigdy nie mógłbym nikomu tego zarekomendować. Znów wrócę do nowych standardów społeczności.

Bo nie wiem czy wiecie, ale nowe konta częściej poddawane będą weryfikacji przy użyciu dowodu osobistego w momencie zauważenia na nich podejrzanych czynności (np. wysłanie od razu wielu zaproszeń). Dodatkowo na narzędzia nieautoryzowane przez LinkedIn będą po prostu banowane, a konta blokowane. Wynika to z wielu skarg, które wpływały przez ostatnie miesiące do administracji portalu na botowanie wiadomości czy wysyłanie sprzedażowego spamu. Warto jest się więc dwa razy zastanowić, zanim skorzysta się z automatyzacji.

Duża sieć kontaktów sprawia, że jesteśmy wiarygodniejsi

Są eksperci, którzy doradzają masowe rozbudowywanie sieci, bo duża liczba kontaktów (jak zresztą 99+ rekomendacji), ponoć świetnie wyglądają na profilu. Tak mówi nasze ego, ale nie praktyka. Po pierwsze o naszej wiarygodności świadczą publikacje, wiedza, to jak mamy przygotowany profil, doświadczenie zawodowe, potwierdzenia umiejętności i referencje.

Po drugie, im większa sieć kontaktów, z którą nie rozmawiasz regularnie i której osoby członkowskie nie wchodzą z tobą w interakcje, tym trudniej będzie ci promować treści. Algorytm penalizuje więc osoby, które są LiONami (LinkedIn Open Networkers) czy osoby całkowicie przypadkowo budujące swoją sieć kontaktów.

Algorytm LinkedIn promuje osobiste relacje. Co to oznacza w praktyce? Żeby określić, który post będzie dla nas ważny, algorytm sprawdza z kim kontaktowaliśmy się osobiście, z postami których osób wchodziliśmy w interakcje przy użyciu komentarzy, udostępnień czy reakcji. Ale to nie wszystko. Algorytm w dalszej kolejności punktuje także punkty styczne – wspólne grupy, miejsca pracy i zainteresowania.

 

Chcesz, żebym zweryfikował coś o czym słyszałeś o LinkedIn, algorytmie, social sellingu, bo nie jesteś pewny czy to prawda? Zostaw komentarz. Listę bzdur będę aktualizował na bieżąco.

Jeśli interesuje cię więcej mitów dotyczących social media? Obejrzyj program Boolshit Hunters, który prowadzę z Moniką Czaplicką z agencji Wobuzz.

Leave A Reply

Brak produktów w koszyku.