Tęczowe rodziny w Polsce i na świecie to fakt. I taką rodzinę też chciałbym kiedyś stworzyć.
Dawno temu. Z moim ówczesnym chłopakiem siedzimy na ławce w centrum handlowym, popijamy sok. Czekamy aż będziemy mogli odebrać auto po zmianie opon. Wokół nas szczęśliwe rodziny, wrzeszczące dzieciaki. Trochę z zazdrością patrzę na rodziców i ich pociechy.
– Nie czujesz się mniej spełniony, wiedząc, że nie będziesz miał potomstwa – pyta ni z tego, ni z owego moja druga połowa. A ja przyznaję się do tego, że „tak”. Wiem, że byłbym świetnym ojcem.
Skończyłem 36 lat, mam też ten czas, w którym nader aktywnie podsumowuje swoje życie. Rozliczam prywatne i zawodowe osiągnięcia, próbując wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i myślę, kim będę za kolejnych pięć czy dziesięć lat. A prawdę mówiąc, nigdy nie wyobrażałem sobie siebie, w wieku czterdziestu lat, jako starego kawalera.
Zawsze chciałem być mężem i ojcem. I zawsze podskórnie czułem, że sprawdzę się w obu rolach.
Nie będę Was przekonywał, że jestem odpowiednim człowiekiem, w odpowiednim miejscu, przygotowanym do tej roli, a zamiast tego pokażę Wam kilka badań, które mogą Was do tego przekonać i pokazać jak wyglądają tęczowe rodziny.
Tęczowe rodziny, nie są gorszymi rodzinami
W styczniu 2015 roku, kiedy w amerykańskim Sądzie Najwyższym, trwa dyskusja o małżeństwach jednopłciowych, badacze z Wydziału Prawa Uniwersytetu Columbia postanawiają sprawdzić 78 prac naukowych, które zostały opublikowane po 1985 roku, a które dotyczyły dzieci wychowywanych przez pary jednopłciowe. Tylko 4 z 78 badań, pokazały że dzieci wychowane przez gejów lub lesbijki miały jakiekolwiek dodatkowe trudności w życiu.
Naukowcy z Uniwersytetu w Kolorado i Denver użyli narzędzia Web of Science, aby przeanalizować wszystkie opublikowane do tej pory prace na temat rodzicielstwa wśród par LGBT. Wyniki pokazały, że z czasem, coraz więcej badań, pokazywało że nie ma jednak żadnej różnicy między dziećmi wychowywanymi przez osoby homoseksualne, heteroseksualne a samotnych rodziców.
Okazuje się bowiem, że żadne badania prowadzone na całym świecie od lat 70. ubiegłego wieku nie potwierdzają wpływu jednopłciowości rodziców ani na orientację dziecka, ani na jego postrzeganie wśród rówieśników.
Według badań Amerykańskiej Akademii Pediatrów, w Stanach Zjednoczonych do 2013 roku ponad 130 tysięcy dzieci zostało adoptowanych przez pary jednopłciowe. Akademia wydaje także oświadczenie, w którym obiecuje wspierać wszystkie rodziny i wszystkie typy rodzicielstwa, które zapewniają dzieciom stabilny i bezpieczny dom.
Tęczowe rodziny
Ile dzieci wychowuje się w „tęczowych rodzinach”? Nie wiemy dokładnie. Najwięcej danych na ten temat jest w krajach europejskich, USA czy Australii.
Według najnowszych danych amerykańskich w populacji liczącej 317 mln mieszkańców przynajmniej 6 milionów jest lub było wychowywanych przez rodziców orientacji nieheteroseksualnej, tworzących tęczowe rodziny. W USA jest obecnie 650 tysięcy par osób tej samej płci.
Jedna piąta wychowuje około dzieci w wieku do 18 lat (jest to ok. 220 tys. dzieci). Z kolei według spisu powszechnego w Australii wśród 23 milionów mieszkańców w 2011 roku żyły 34 tysiące par homoseksualnych wychowujących ponad 6 tysięcy dzieci i młodych dorosłych do 25. roku życia. Tego typu dane należy interpretować jednak z dużą ostrożnością, ponieważ obejmują one tylko osoby, które zdecydowały się podać badaczom informację o swojej orientacji. A jak to wygląda w Polsce?
Polska Madonno, Tęczowa Madonno
W Polsce żyje ok. 2 mln gejów i lesbijek, z czego większość z nich w długoletnich związkach, tak jak ma to miejsce w przypadku osób heteroseksualnych. I tak jak w przypadku osób heteroseksualnych, także i osoby nieheteronormatywne w wieku 25-35 roku życia, statkują się i tworzą związki, które z czasem, oczywiście, kończą się rozstaniami, rozwodami, ale w większym procencie trwają do śmierci jednego z parterów.
Pary homoseksualne nie są jednak równe z parami heteroseksualnymi w świetle prawa. A w Polsce przynajmniej 50 tys. dzieci jest wychowywanych przez tęczowe rodziny. I jedynie jedna czwarta Polaków uważa, że dwie mamy lub dwóch ojców i dziecko to „prawdziwa” rodzina.
W Polsce zdecydowaną większość „tęczowych rodzin” tworzy para kobiet wychowująca dziecko pochodzące z poprzedniego, heteroseksualnego związku lub jedna z kobiet decyduje się na zapłodnienie (sztuczne lub naturalne) przez dawcę anonimowego lub znanego.
Często ojciec dziecka, mimo iż nie mieszka z nim, jest uznawany za jego opiekuna lub rodzica i włączany do życia rodzinnego. Układ ten jest podobny do życia rodzinnego par rozwiedzionych. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych aż 45 proc. adopcji przeprowadzonych było przez męskie pary jednopłciowe.
Mimo że coraz więcej państw na świecie decyduje się na legalizację związków homoseksualnych w formie małżeństw lub związków partnerskich (w większości państw „starej piętnastki” UE małżeństwa homoseksualne są legalne), to w Polsce żaden z wariantów nie ma mocy prawnej. Sytuacja prawna „tęczowych rodzin” oraz par żyjących w długoletnich związkach jednopłciowych nie jest więc uregulowana.
Geje i lesbijki to najlepsi rodzice
Siedzę i myślę czy nadaje się na ojca, rozwiązuje testy z krańców internetu. Przeglądam czasem nawet zdjęcia znajomych, którzy potomstwa się już doczekali. I tak sobie uświadomiłem, że mam stabilną sytuację finansową, prowadzę własne firmy i za kilka lat może być tylko lepiej.
Zdaje sobie też sprawę, że moje słowa mogą wywołać burzę. Kilka dni temu, Qczaj popularny trener personalny pogratulował Annie Lewandowskiej drugiego dziecka. Wyznał też, że sam chciałby kiedyś zostać ojcem. Ubolewał, że geje nie mogą adoptować dzieci w Polsce. Jego słowa wywołały falę hejtu.
Ale dlaczego nie mogę adoptować dziecka, nawet gdybym miał partnera? Przecież cały świat, ba, nawet Polska zachwyca się rodzicielstwem Neila Patrica Harrisa i Davida Burtki. Albo chociażby małżeństwem i ojcostwem Eltona Johna. To także tęczowe rodziny.
Okazuje się, że nawet naukowcy, którzy przez ostatnie lat badali dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe, uważają osoby LGBT+ za lepszych rodziców. Dzieci z „tęczowych rodzin” z kolei za zdrowsze psychicznie niż te wychowywane w rodzinach heteronormatywnych. Dlaczego? Oto pięć powodów, z badań przeprowadzonych przez ostatnie kilka lat:
1. Rodzice LGBT są bardziej oddani
Według Abbie Goldberg z Clark University, pary jednopłciowe są bardziej zaangażowane w rodzicielstwo, bardziej oddane i skłonne do większych poświęceń. Wynika to z tego, że osoby LGBT+ świadomie wybierają rodzicielstwo i nigdy nie zostają rodzicami przez przypadek, w porównaniu do par heteroseksualnych. W takich parach przypadkowe ciąże stanowią aż 50 proc. I być może warto wziąć pod uwagę ten fakt, zanim odmówi się komukolwiek prawda do adopcji, szczególnie że w domach dziecka (zarówno rodzinnych jak i instytucjonalnych) czeka na nią 80 tys. najmłodszych Polaków.
2. Stereotypy trafiają do kosza
Kobieta w kuchni, mężczyzna na polowaniu, a dziecko ryba i głosu nie ma? Mamy rok 2016, na litość boską! Pary jednopłciowe, jako rodzice, obalają stereotypowy podział ról i obowiązków, np. w domu i opierają je przede wszystkim na zasadach partnerstwa i umiejętnościach, które posiadają, a nie na płci (gotuje ten / ta, która umie i lubi, a nie bo tak). Dzieci uczą się więc partnerstwa i dzielenia obowiązkami.
3. Nauka empatii i tolerancji
Geje i lesbijki wiedzą co znaczy prześladowanie w różnych dziedzinach życia. Wiedzą też jak sobie z tym radzić. Dzieci z tęczowych rodzin widzą świat bardziej kolorowy. Co ważne także ich osąd jest głębszy niż osób, które nigdy nie doświadczyły nietolerancji. Badanie na 46 dorosłych osobach, których przynajmniej jeden z rodziców jest homoseksualny, pokazały że 28 z nich określiło się jako bardziej empatyczni i tolerancyjni, niż dzieci z rodzin heteroseksualnych. 18 z badanych dorosłych nie zauważyło na siebie żadnego dodatkowo (negatywnego czy pozytywnego wpływu).
4. Dzieci par jednopłciowych są bardziej opiekuńcze
Badanie przeprowadzone przez Towarzystwo Pediatryczne, pokazało nie tylko, że dzieci z rodzin LGBT są dużo bardziej tolerancyjne, ale także wykształcone i częściej od rówieśników z heteroseksualnych rodzin, opiekują się innymi – szczególnie młodszymi kolegami i koleżankami. Dla takich dzieci, branie odpowiedzialności za innych, przychodzi bardzo naturalnie.
5. Dzieci lesbijek osiągają naukowe sukcesy
Nie wiadomo dokładnie, co jest przyczyną, ale kilka badań pokazało, że dzieci wychowywane przez dwie mamy radzą sobie lepiej na studiach, a dodatkowo sprawiają mniej problemów wychowawczych i dużo bardziej przestrzegają reguł, niż dzieci z heteroseksualnych rodzin.
Nie liczę że mi przyklaśniesz, ale że zrozumiesz. Przecież w naszej kulturze prawdziwy facet musi zasadzić drzewo (na koncie mam już kaktusa), wybudować dom i wychować dziecko. Marzenia o tacierzyństwie są więc naturalne… dla Ciebie i dla mnie.