Jak szybko zostać ekspertem lub ekspertką od LinkedIn? To proste! Skorzystaj z tego antyporadnika!
Bycie osobą ekspercką to ciężka praca. Trzeba pilnować, aby zgadzał się fejm, lajki pod postami, a czasem nawet napisać wywiad ze sobą.
Wywiad, który opublikuje nasz rodzimy lokalny portalik, a który tylko przypadkowo, prowadzi nasza ciocia Basia. A że zawsze byliśmy jej ulubioną osobą w rodzinie, to nawet zaproponowała, że nie musimy nic za to płacić.
Ale ciocia Basia już nas zna. Zresztą jak i Wujek Zbyszek, i znajomi z liceum, którzy nas podziwiają. A my chcemy więcej. No, a że w mediach teraz o tym LinkedIn głośno, warto tam być. Wszyscy mówią, że można szybko się wypozycjonować. No bo można!
I o to sprawdzony przepis, dzięki któremu nie tylko szybko rozbłyśniecie na LinkedInowym firmamencie, ale także równie szybko zgaśniecie! Jak szybko zostać ekspertem / ekspertką od LinkedIn?
Zarażaj toksyczną pozytywnością
I rób to na każdym kroku, zwłaszcza jeśli pracujesz na etacie. Potem pójdziesz na własne. Co drugi dzień jakiś selfiaczek z opisem jak to dobrze iść do biura albo spotkać się z klientem. Zero depresji, zmęczenia, wypalenia zawodowego, same sukcesy i żadnej porażki. Bo kim jesteś? Jesteś zwycięzcą! Poza tym #GoodVibesOnly.
Wiesz, że robisz to dobrze, jeśli pod postami pojawiają się prośby, abyś na następnym wideo, w którym będziesz opowiadać jak super jest Twoja praca, zamrugał lub zamrugała trzy razy i oraz powiedziała w zdaniu słowo „ananas”, jeśli potrzebujesz ratunku. Ludzie zaczynają podejrzewać, że możesz być w opałach lub twoje prawa pracownicze są łamane.
Ale ty już nie pamiętasz czym są prawa pracownika, więc się nie martwisz.
Lansuj się na zapierdolix
Bo przecież kochasz swoją pracę. Każdy inny pracuje, żeby po prostu mieć hajs i nie umrzeć z głodu, ale nie ty. Zamieszczaj zdjęcia z biura po godzinach pracy, pisz ile pracujesz dziennie i podkreślaj, że bez końca. Bo skoro praca to coś co kochasz, znaczy że to wcale nie praca.
No i utyskuj sobie na pracowników, którzy nie zostają w biurze po 17.00 i nie wyrabiają darmowych nadgodzin. A w dodatku są roszczeniowi.
Wszyscy już wiedzą, że nie pamiętasz co to są prawa pracownicze. Ale skoro nie pamiętasz, nie martwisz się. Zresztą jak i inni szefowie z Januszexu, którzy lajkują ci posty.
Pisz na każdy temat, którym się nie zajmujesz
Bo te, którymi się zajmujesz to przecież nudy. Kto by tam chciał czytać o taśmach produkcyjnych, w których się specjalizujesz. Na pewno nie Twoich dwadzieścia tysięcy kontaktów, które dodałeś randomowo, żeby mówić jaki to masz influence. Zacznij więc od piłki nożnej, przejdź przez techniki szydełkowania, a skończ na pół merytorycznej prezentacji o biznesie i balansie w pracy.
Ważny protip. Jeśli jesteś facetem dobrze, żeby prezka była okraszona seksistowskimi zdjęciami roznegliżowanych dziewczyn. Wiadomix, nadal uważasz że „seks sprzedaje”, a seksizm i uprzedmiotowienie kobiet to jakiś mit i bujda, jako że nigdy tego nie doświadczyłeś na własnej skórze.
Lajki będę lecieć, komentarze również, także te nieprzychylne. Ale nieważne co mówią, ważne żeby mówili, nie?
Potem zrób kilka bieda ankiet, w tym obowiązkowo ankietę o tym „Czy użytkownicy LinkedIn nadal lubią ankiety?”. I teraz możesz ruszyć dalej!
Opublikuj raport o dobrych treściach na LinkedIn
Kiedy już masz swój wpływ i dorobek na portalu możesz zamieszczać komentarze typu „poszerzam zasięg”. Możesz nawet zostać osobą ekspercką od samego LinkedIn i zacząć nauczać swoją sieć kontaktów, o tym co należy pisać i jak.
Najlepiej jak wydasz raport, w którym porównasz ze sobą kilkadziesiąt postów własnych i na tej podstawie powiesz innym „jak mają żyć”. Znaczy pisać.
Metodologia badań? Jaka metodologia!
Jak ktoś o to spyta, banuj! Nie będą Ci tu Twojej eksperckości szkalować i podważać.
Ale teraz to już się możesz przebranżowić. Bo czujesz zew social mediów. A jak czujesz zew, to “nie ma małpy w dżungli”. Jeśli się nie przebranżawiasz, reszta poradnika i tak może Ci się przydać. Czytaj dalej.
Kradnij cudze treści…
Z blogów, instagramów i Tik-Toków, ale w ogóle nie proś o zgodę autorów, przecież co w internecie, to znaczy że dla wszystkich i za darmoszkę. No i ich bynajmniej nie podpisuj i nie taguj, bo po co dzielić się drogocennym fejmem z innymi.
Po pierwszym szkoleniu, które poprowadzisz, wyślij materiały innego eksperta (najlepiej moje). Prawda, że dobrze było wcześniej zainwestować te kilkaset złotych w szkolenie z LinkedIn.
Tylko nie zapomnij wymazać nazwiska oryginalnego autora w edytorze PDF-ów!
Podziękuj za rosnącą sieć kontaktów…
I za to, że część z tych 3000, 8000, 15 000 a nawet i 30 000 ludzi wciąż jeszcze chcę Cię czytać. Jednak zamiast skończyć na tym posta lub zrobić coś dla swojej społeczności, zaproś ją na darmowy webinar, na którym opowiesz w jaki sposób to osiągnąłeś/osiągnęłaś.
Spokojnie.
Nikt się nie domyśli, że wystarczy masowo klikać przycisk „dodaj do kontaktów” w czasie porannych posiedzeń w WC z telefonem. A skoro się nie domyślą, możesz zacząć sprzedawać szkolenia, kursy, ba!, nawet konsultacje 1 na 1.
Ale najpierw wydaj e-booka, dobrze?
Fake it till you make it…
Bo jak wydasz tego darmowego e-booka i będziesz mieć te 500, 1000 czy 2000 pobrań, będziesz móc napisać w podsumowaniu na koniec roku, że z Twoich usług skorzystało właśnie tylu klientów.
Brzmi dobrze, nie? A przede wszystkim fejm się zgadza.
Hajs niekoniecznie, ale są na niego widoki. Ktoś spyta skąd Ci klienci i czy są płacący? Dobrze że jesteś w gotowości od kilku miesięcy i wiesz jak zareagować. Patrz poniżej.
Załóż grupę wsparcia
Jak dobrze, że masz swoją grupę wsparcia, a może i nawet kilka. Kiedy coś Ci się nie spodoba, ktoś jest dla Ciebie konkurencją, a niestety sam sobie taką stworzyłeś i teraz połowa twojej sieci to spece od LinkedIn, możesz wydać na grupie komendę do ataku.
Cyber bullying? Nigdy nie słyszałeś. Ale wiesz, że najlepiej smakuje podgrzany piorunem z internetowej burzy. Kolega tak mówił. Problem jeśli sam padniesz ofiarą takiego ataku ze strony jednego ze swoich kursantów. Wtedy to jednak mogiła i Trzecia Wojna LinkedInowa. Ale hej, jeśli ją przegrasz, nie martw się.
Teraz możesz być specjalistą od Tik-Toka, nie?
Powtarzaj i zdobywaj nowe eksperckie odznaki
No to teraz wszystkie czynności z tego antyporadnika powtórz, tylko LinkedIn zamień na Tik-Tok i stań się ekspertem w kilka chwil.
Do dzieła!
Wcześniej zadaj sobie jednak pytanie czy naprawdę warto było się przebranżowić na te social media z tej działki, na której się naprawdę znasz, dodawać wszystkich do kontaktów jak leci i inspirować się osobami, które mówiły, że liczy się tylko zasięgi, bo to buduje markę osobistą?
A może nie? Może warto robić to, na czym się jednak znamy najlepiej?
Jak szybko zostać ekspertem / ekspertką od LinkedIn? Disclaimer
I chociaż tekst “Jak szybko zostać ekspertem / ekspertką od LinkedIn?” ma charakter satyryczny, te rzeczy naprawdę się dzieją na LinkedIn. Jeśli chociaż jedna z nich do Ciebie pasuje, postaraj się jej od jutra już nie uskuteczniać. Dobrze? Wszyscy będą Ci za to naprawdę wdzięczni. Nawet Twoja sieć kontaktów. Na pewno bardziej niż za te posty o piłce nożnej. A jak masz wolną chwilę, możesz też sprawdzić jaką klasą postaci grasz w LinkedIn. O, tutaj właśnie.