Nie, nie jest to konieczne, żebyś wiedział lub wiedziała, jak działa algorytm LinkedIn. Ale to nie znaczy, że powinieneś / powinnaś umniejszać te wiedzę bądź deprecjonować osoby, które temat zgłębiają.
Zwłaszcza że jeśli wiesz jak działa algorytm LinkedIn, wtedy wiesz również, że zasięgi nie są Twoim Świętym Graalem.
Ale możesz korzystać z plarformy bez tego. LinkedIn korzysta z zaawansowanych algorytmów, aby dostarczać użytkownikom spersonalizowane treści, takie jak posty, oferty pracy czy sugestie połączeń. Te algorytmy biorą pod naprawdę rozmaite czynniki, takie jak Twoje doświadczenie zawodowe, umiejętności, interakcje z treściami oraz preferencje innych użytkowników.
Algortym treści jest jak przepis
Natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę definicję algorytmu, jako skończony, uporządkowany ciąg jasno zdefiniowanych czynności, koniecznych do wykonania postawionego zadania, możemy spojrzeć na to trochę inaczej.
Zresztą także jeśli weźmiemy pod uwagę cechy algorytmów, którymi są:
- poprawność (algorytm daje oczekiwane wyniki),
- jednoznaczność (zawsze daje te same wyniki przy takich samych danych wejściowych),
- skończoność (wykonuje się w skończonej liczbie kroków),
- sprawność (czasowa – szybkość działania i pamięciowa ).
Ze znajomością algorytmu jest trochę jak ze znajomością przepisów kucharskich. Nie musimy znać całej książki kucharskiej, aby wiedzieć jak upichcić nasze ulubione danie oraz jak dopasować przepis do 2, 4 czy 6 osób.
Algorytm, zwłaszcza ten, o którym wiemy to i owo, którym dzieli się z nami dana platforma społecznościowa, to właśnie taki przepis, który możemy dostosować pod nasze kulinarne preferencje i liczbę gości.
I dzięki znajomości algorytmu:
- jesteś bardziej bezpieczny/-a na portalu;
- wiesz co możesz, a czego nie;
- wiesz jak angażować i które rzeczy angażują;
- nie gnasz bezdurno za zasięgami, bo wiesz, że np. na LinkedIn, one o niczym nie świadczą i lepiej jest angażować;
- jesteś bardziej odporny/-a na bullshitowanie w stylu “dawaj link w pierwszym komentarzu”, bo wiesz jak te komentarze działają;
- nie natniesz się na “pseudo osoby eksperckie”.
Algorytm treści LinkedIn może Ci pomóc
Bo wiesz, LinkedIn naprawdę jasno określa, jakie treści chcą wyświetlać. Jest to przede wszystkim profesjonalna sieć, dlatego starajmy się też być profesjonalni. Żeby algorytm LinkedIn patrzył na Twoje treści przychylnym okiem, angażuj. Pamiętaj też, że bez testowania nie ma marketingu.
A jeśli w marketingu pracujesz albo chcesz budować swoją markę osobistą, dobrze znać zasady i reguły danego portalu. Inaczej można strzelić sobie nie tylko w stopę.
Dlatego, chociażby, warto po trosze ten przepis na omlet, których chcesz zjeść dzisiaj na śniadanie, wiedzieć, jak wygląda patelnia oraz jak jej użyć, zanim wejdziesz do kuchni na pełnej niczym Julia Child. Jeśli nie wiesz, że masz dodać mąki, masełka i miłości – wyjdzie jajecznica. Niby nadal można ją zjeść ze smakiem, ale nie o taki był Twój cel.
Patrz nie tylko na zasięg
Liczą się także inne wskaźniki poza zasięgiem, które możesz monitorować po publikacji, m.in. liczba zapytań ofertowych czy nowe kontakty w sieci, co także świadczy o efektywności wrzucanego przez ciebie contentu. Jeśli efekty działań na LinkedIn nie są zadowalające, najprawdopodobniej powinieneś zmienić taktykę działań w swoich kanałach społecznościowych.
Zapamiętaj także, że:
- algorytm treści LinkedIn opiera się na zaangażowaniu; algorytm LinkedIn działa w oparciu o filtry, sygnały rankingujące, dwell time;
- na wyświetlanie Twoich treści wpływ ma nie tylko AI, ale przede wszystkim inni użytkownicy (stąd też np. rating profilu, czyli Interaction Score);
- analizuj swoje wyniki i testuj różne typu treści, aby dowiedzieć się jakie formy i przekaz jest interesujący dla twoich odbiorców;
- nie zawsze liczba polubień czy komentarzy będzie oznaczała wysoki zasięg publikacji, czasem dzięki dwell time nawet bez wielu interakcji, treść zostanie wypromowana przez algorytm.
Chcesz wiedzieć więcej? Dodaj mnie do sieci na LinkedIn!