Moja mama jest zwykłą kobietą, a nie żadnym mistrzem sprzedaży. Jednak kilka miesięcy temu dotarło do mnie, że to czego uczyła mnie kiedy byłem dzieckiem, realnie przekłada się na wykonywaną przeze mnie pracę i stanowi lepsze biznesowe podstawy niż kursy organizowane przez różnego rodzaju “ekspertów”.
„Dobra matka jest więcej warta niż stu nauczycieli” – stwierdził angielski poeta, George Herbert.
Jest to prawda, której podważyć w sumie się nie da. Rady naszych mam towarzyszą nam przez całe życie i warto ich posłuchać. Także po to, żeby lepiej przyswoić sobie podstawy sprzedaży i biznesu. A moja mama, jakkolwiek to dziwnie brzmi, nauczyła mnie kilku rzeczy, które są naprawdę istotne w sprzedaży.
Zawsze musisz podziękować
Czasem tego nie znosiłem. Szczególnie w czasie gwiazdki, kiedy moja prababcie obdarowywała mnie gorzką czekoladą i kilogramem zepsutych włoskich orzechów. Mama jednak nie pozwalała mi z powrotem usiąść do stołu i deseru (ulubionego wówczas makowca) zanim nie podziękowałem za wszystkie prezenty z uśmiechem. Czasem też pisaliśmy listy z podziękowaniami za prezenty.
Listy wysyłaliśmy zaraz po świętach do rodziny. Podobne podziękowania dawałem za namową mamy nauczycielom na koniec roku. Dzięki temu wszyscy nas pamiętali i uśmiechali się na nasz widok, a wiem, że i do tej pory bardzo ciepło to wspominają.
Dzięki temu prostemu nawykowi możesz zaskarbić sobie sympatię niejednego potencjalnego klienta, inwestora czy nawet konkurenta. Zawsze wypada dziękować – za ciekawe spotkania, za poświęcony czas, za udział w przygotowywanym przez nas wydarzeniu.
Nie przeklinaj!
Pierwszego i ostatniego “klapsa” dostałem od mojej mamy, kiedy po powrocie z podwórka wymsknęło mi się, że: „bawiłem się k****ko za*****e”. Potem popatrzyła na mnie z politowaniem, wzięła mnie na kolana i wytłumaczyła, że jak będę starszy, to mogę przeklinać ile tylko zapragnę. Muszę wiedzieć że nie jest to dobrze przyjęte w pracy, w szkole czy na studiach. No cóż, złych nawyków trudno się oduczyć i do tej pory klnę jak szewc, ale nie robię tego przy potencjalnych klientach. Wiecie czemu? Bo w sumie sam bym nie podpisał umowy z kimś kto pyta: „Czy, k***a, podoba się Panu nasz z*****y produkt?”.
Schludny wygląd kluczem do sukcesu?
Kiedy jechałem na swój pierwszy obóz, na miejsce zbiórki odprowadzała mnie mama. Właśnie wsiadłem do pojazdu, który miał mi dać dwa cudowne tygodnie bez rodziców. 14 dni wolności, picia Coca-Coli i jedzenia batoników! Moja mama wsiada za mną i krzyczy: „Grzegorz, pamiętaj żeby zmieniać codziennie bieliznę, skarpety i t-shirty!”.
Jak ja się chciałem zapaść wtedy pod ziemię, jak ja chciałem wtedy umrzeć ze wstydu. Nie żebym był jakimś brudnym dzieckiem, ale mam zawsze uczyła mnie, że schludny wygląd to podstawa we wszystkich kontaktach międzyludzkich, bo pierwsze wrażenie robimy tylko raz. Potem jednak tego żałowała. Zwłaszcza, kiedy jako nastolatek, „pindrzyłem się” przed wyjściem do szkoły prawie godzinę.
Zawsze bądź sobą
Moja mama kocha mnie za wszystkie zalety i wady, a czasem po prostu udaje, że tych drugich nie widzi. Tak było m.in. z moim paleniem papierosów. Dopiero na weselu starszego brata walnęła mi wykład o szkodliwości tytoniu (szczególnie na potencję!), przyznając że starała się szanować moją dorosłość. W czasie wykładu sama wypaliła ze trzy papierosy.
Bycie sobą w życiu jest tak samo ważne jak bycie sobą w biznesie. Udając kogoś kim nie jesteś, używając wydumanej nowomowy, której nie czujesz, po prostu przestajesz być wiarygodny dla potencjalnego klienta. Tym samym, wiarygodna przestaje być usługa czy produkt, które chcesz sprzedać.
Nie masz nic miłego do powiedzenia, milcz
Moja mama stara się nie plotkować i nie obgadywać ludzi. Efekt? Wszyscy chcą się jej zwierzać i dostaje zawsze najświeższe newsy. To samo tyczy się sprzedaży. W naszej branży chodzi o zaufanie. Nie powinieneś więc obgadywać konkurencji, zarządu firmy czy innych klientów (najgorszy błąd, który można popełnić!). Zrazisz nie tylko potencjalnego nabywcę produkty, ale możesz stracić też twarz w swojej branży. Jeśli więc chcesz powiedzieć coś nieodpowiedniego, lepiej ugryź się w język.
Nie płacz nad rozlanym mlekiem
Moja mama nie miała łatwego życia – jej pierwszy mąż zmarł, a drugi okazał się totalnym złamasem, przez długi czas nie mogła znaleźć pracy, etc. Narzekała jednak bardzo rzadko i starała znaleźć wyjście z każdej sytuacji, wiedziała kiedy odpuścić i potrafiła cieszyć się z małych rzeczy. Tak samo jest biznesie. Czasem nie wypalają nam umowy, a czasem trzeba zaczynać koncepcje biznesowe prawie od początku. Warto jednak nauczyć się, że nie można rozpamiętywać i porażek i trzeba iść cały czas przed siebie, żeby realizować swoje cele.
A wy pamiętacie jakieś wskazówki od rodziców, które pomogły Wam w życiu zawodowym?